11/13/2009

Magnolia Magazine



No i doczekał się na swoją blogową kolej! [A kilku było niedowiarków!]
Magnolia Magazine... sprzed kilku (nastu?) tygodni ;)
[Moim marzeniem od dłuższego czasu było (i nadal jest) pracować przy sesjach zdjęciowych. Dla odmiany. Detale.
Ukochane moje szczegóły! Dopracowane, przemyślane, tak często gubione podczas pracy z kamerą... Aparatu fotograficznego nie da się oszukać, nie można zamarkować... ściemnić, że coś pasuje! Na zdjęcie można się gapić, a ono ani drgnie, skubane! ;) ]
Niepokonany duet stylistek [czyli Ma i ja ;) dałyśmy radę po stokroć] w akcji!
Zasady gry były zawiłe... Czas znacznie ograniczony. [Noce nieprzespane, krople potu na czole perliste, radość i śmiechy - opętańcze! Przemierzone kilometry magnoliowych alejek przyprawiły o zakwasy ;)] Zadaniem owego magazynu jest bowiem, jak najszersze z możliwych, reklamowanie oferty sklepów znajdujących się w Magnolia Park we Wrocławiu.
Ma być nie tylko ładnie. Jak najwięcej marek, jak największy rozstrzał cenowy. Zapowiedzieć nowe trendy, jednocześnie nie dając się co-sezonowej fali fioletów szarości i brązów. Komercyjnie, przystępnie, miło dla każdego.

Poza wyborem setów do dwóch sesji fashion, wyłowiłyśmy ciuchy do tzw. packshotów oraz wyszperałyśmy przedmioty do aranżacji... W sumie dwie, nawet 3 sesje foto równocześnie.
Wypożyczenia, zwroty, opisy produktów... wszystko pod kontrolą.
W dalszej kolejności sesja w Warszawie, na okładkę, a tam w roli głównej Sarah Jane - młoda wokalistka.
Zdjęcia miały miejsce w połowie sierpnia, ubrania były już z kolekcji jesień/zima.
Nie było mowy aby modele pozowali w czapkach i szalikach w 30 stopniowym upale...
Efekty:





Największą dla mnie nagrodą (taką nawet, co osłodziła fakt, że kolory w DTPie przekłamane - część smaczków bezpowrotnie stracona!), było moje nazwisko po raz pierwszy drukiem pod sesją!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz