Praca stylisty, tym bardziej make-up artist - jak to pięknie ujmuje język angielski - nie jest wcale łatwa, ani technicznie przyjemna.
Jest przy tym, paradoksalnie, fantastyczna...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9EtUG8x_B1VGvmqBRZb9DX9KnfEIIHqCtNQkv4hrh9Ho1XJJYguC5RtHUPr86rqfHwdR-t7RdMq9oVZD8RoleNC_lsxAKBWAthdurSJgiO7eoWT4wjl-m-tJ6iXu3LQVKNA_bvp291Ha5/s640/IMG_7975.jpg)
Wymaga... wielu różnorakich umiejętności, nawet z zakresu wiedzy tajemnej.
Zazwyczaj jest zamało czasu (większość zleceniodawców potrzebuje czegoś na wczoraj, w najlepszym wypadku na jutro ;) albo - oddając sprawiedliwość - daje, owszem, dużo czasu... ale w ostatniej chwili wprowadza znaczące zmiany do projektu ), brakuje oddechu, żeby świeżym okiem ocenić i być może zweryfikować własne wybory...
Ręka z pędzlem czasem zadrży, kiedy kierownik planu wbije swój znaczący wzrok najpierw w ciebie, a później bezlitośnie - w tarczę swojego zegarka!
Najczęściej, przy stylizacjach, nie pomaga fakt, braku możliwości przymiarek.
Jak tu wniknąć w preferencję ubieranej osoby, którą poznajesz na 2h przed rozpoczęciem zdjęć...
"Ile słodzisz? " ... :)
Ale my nie marudzimy! Wszyscy mamy masę energii! Pcha nas do przodu tajemnicza siła (którą osobiście zwykłam nazywać Tasmanian Devil - sama bywam nią owładnięta i przypominam wtedy kształtem i zachowaniem takie właśnie tornado... ;) ) ta siła, to pasja, powodowana wizją i obietnicą jej urzeczywistnienia...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMVmoLkDw70A_HNy4OPISDj4DkiN6j3Mmr47VQH_AasQ9nZULJeZixDbS6k-KJOJSv9JU4p5BCqyLEFem4KSHN37rGXp2xEmydfds36_hOxMWZjOfw618a8_M63AWvYtXNhc6WttgA8CdI/s640/Taz05.JPG)
To cóż, że na głodniaka, czasem po nocach, cóż, że czasami z własnych środków... Liczy się efekt!
Nieważne targane w obu rękach reklamówki ciuchów, nieważne odrywane metki! (Ani nawet karcąco-kpiący wzrok sprzedawców przyjmujących zwroty!)
Często bywa tak, że wykonujesz swoją pracę, w oparciu o zdobytą wiedzę, doświadczenie, znajomość trendów i wszelakich, iście iluzjonistycznych, trików (jak ukryć brzuch/zwęzić biodra/wysmuklić szyję/uwydatnić biust/wyćwiczyć facetowi mięśnie klaty w 10 min.*...) a na końcu musisz przejść przez krytyczne sito... czyli ocenę: menadżera/producenta/wydawcy/reżysera/dźwiękowca/operatora/pani Marii ze stołówki itd.* - osób, które teoretycznie i z założenia nie są specjalistami w Twoim fachu, a których zdanie po prostu trzeba uszanować.
Oczywiście tak wygląda MOJA praca, z uporem i idealistycznym zacięciem dążę do polepszenia jej warunków :)
Nie chciałam jednak zabrnąć tak daleko w te mini minusiki ;) bo satysfakcja jest największym plusem!
I są jeszcze ...cukiereczki-zabaweczki! Oto wczoraj był dzień zakupów!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilAUBzd-ISx6_A8L1Bxf40VHG1FkQagwN90lxiuq3zkpTKJr331oC0SQv1dCxBYzb8c818egL3-xIbP4VjnTep1snQTi9tufTKL4hShPznj0BasPK6w_UqeGLfzmqG3k4YLg91Fbm8uEBK/s640/IMG_7990.jpg)
Te słodkie, landrynkowe cudeńka, kryją w sobie całą masę prze-piękności! W tych pudrowych krążkach, zamknięte są niezliczone ilości, czekających na odkrycie, wcieleń! Te soczyste kolory inspirują, mamią, czarują... Ręce same rwą się do pracy, a wieczorem nie można usnąć!
Pomijam, że oszałamiająco prezentują się w przegródkach mojego całkiem nowego, smakowitego, sprezentowanego przez Ma pink - kuferka!
Ps. A kiedy tak czarujesz, nieskończoną ilością miękkich pędzli, kolorowych specyfików... prasujesz ubrania, grasz formą i barwą, rodzajem tkaniny, dobierasz biżuterię, buty...
a pod Twoimi rękami powstaje coś nowego... To wiesz, że ta praca nie ma sobie równych!
Z miejsca nie pamiętasz, odpowiedzi na błahe pytania w stylu: która to godzina na nogach?
I po zakończonych zdjęciach ściskasz panią Marię ze stołówki!
(o ile nie poszła do domu... bo jest już północ)
__________________________________________________________________
* niepotrzebne skreślić
Jest przy tym, paradoksalnie, fantastyczna...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9EtUG8x_B1VGvmqBRZb9DX9KnfEIIHqCtNQkv4hrh9Ho1XJJYguC5RtHUPr86rqfHwdR-t7RdMq9oVZD8RoleNC_lsxAKBWAthdurSJgiO7eoWT4wjl-m-tJ6iXu3LQVKNA_bvp291Ha5/s640/IMG_7975.jpg)
Wymaga... wielu różnorakich umiejętności, nawet z zakresu wiedzy tajemnej.
Zazwyczaj jest zamało czasu (większość zleceniodawców potrzebuje czegoś na wczoraj, w najlepszym wypadku na jutro ;) albo - oddając sprawiedliwość - daje, owszem, dużo czasu... ale w ostatniej chwili wprowadza znaczące zmiany do projektu ), brakuje oddechu, żeby świeżym okiem ocenić i być może zweryfikować własne wybory...
Ręka z pędzlem czasem zadrży, kiedy kierownik planu wbije swój znaczący wzrok najpierw w ciebie, a później bezlitośnie - w tarczę swojego zegarka!
Najczęściej, przy stylizacjach, nie pomaga fakt, braku możliwości przymiarek.
Jak tu wniknąć w preferencję ubieranej osoby, którą poznajesz na 2h przed rozpoczęciem zdjęć...
"Ile słodzisz? " ... :)
Ale my nie marudzimy! Wszyscy mamy masę energii! Pcha nas do przodu tajemnicza siła (którą osobiście zwykłam nazywać Tasmanian Devil - sama bywam nią owładnięta i przypominam wtedy kształtem i zachowaniem takie właśnie tornado... ;) ) ta siła, to pasja, powodowana wizją i obietnicą jej urzeczywistnienia...
To cóż, że na głodniaka, czasem po nocach, cóż, że czasami z własnych środków... Liczy się efekt!
Nieważne targane w obu rękach reklamówki ciuchów, nieważne odrywane metki! (Ani nawet karcąco-kpiący wzrok sprzedawców przyjmujących zwroty!)
Często bywa tak, że wykonujesz swoją pracę, w oparciu o zdobytą wiedzę, doświadczenie, znajomość trendów i wszelakich, iście iluzjonistycznych, trików (jak ukryć brzuch/zwęzić biodra/wysmuklić szyję/uwydatnić biust/wyćwiczyć facetowi mięśnie klaty w 10 min.*...) a na końcu musisz przejść przez krytyczne sito... czyli ocenę: menadżera/producenta/wydawcy/reżysera/dźwiękowca/operatora/pani Marii ze stołówki itd.* - osób, które teoretycznie i z założenia nie są specjalistami w Twoim fachu, a których zdanie po prostu trzeba uszanować.
Oczywiście tak wygląda MOJA praca, z uporem i idealistycznym zacięciem dążę do polepszenia jej warunków :)
Nie chciałam jednak zabrnąć tak daleko w te mini minusiki ;) bo satysfakcja jest największym plusem!
I są jeszcze ...cukiereczki-zabaweczki! Oto wczoraj był dzień zakupów!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilAUBzd-ISx6_A8L1Bxf40VHG1FkQagwN90lxiuq3zkpTKJr331oC0SQv1dCxBYzb8c818egL3-xIbP4VjnTep1snQTi9tufTKL4hShPznj0BasPK6w_UqeGLfzmqG3k4YLg91Fbm8uEBK/s640/IMG_7990.jpg)
Te słodkie, landrynkowe cudeńka, kryją w sobie całą masę prze-piękności! W tych pudrowych krążkach, zamknięte są niezliczone ilości, czekających na odkrycie, wcieleń! Te soczyste kolory inspirują, mamią, czarują... Ręce same rwą się do pracy, a wieczorem nie można usnąć!
Pomijam, że oszałamiająco prezentują się w przegródkach mojego całkiem nowego, smakowitego, sprezentowanego przez Ma pink - kuferka!
Ps. A kiedy tak czarujesz, nieskończoną ilością miękkich pędzli, kolorowych specyfików... prasujesz ubrania, grasz formą i barwą, rodzajem tkaniny, dobierasz biżuterię, buty...
a pod Twoimi rękami powstaje coś nowego... To wiesz, że ta praca nie ma sobie równych!
Z miejsca nie pamiętasz, odpowiedzi na błahe pytania w stylu: która to godzina na nogach?
I po zakończonych zdjęciach ściskasz panią Marię ze stołówki!
(o ile nie poszła do domu... bo jest już północ)
__________________________________________________________________
* niepotrzebne skreślić
a mnie to najbardziej interesuje co tam masz w notatkach a propos Daguerre'a...?
OdpowiedzUsuńniestety wyszedł biedak poza kadr ;-)
no, jak to co? dagerotyp!!! :) cuuudo!!!
OdpowiedzUsuń